Przypadek, zbieg okoliczności, miejsce i czas, nuda, kontuzja… Wszystko po trochu spowodowało, że w sierpniu 2015 roku stary canon 400D z kitowym obiektywem poszedł ze mną na spacer. Nie miałem pojęcia co robię i jakie zdjęcia chcę zrobić. Po prostu pstrykałem klatkę po klatce podczas spaceru. A po powrocie do domu zacząłem czytać i oglądać wszystko, co związane z fotografią krajobrazu. I zniknąłem w otchłani natury, piękna krajobrazu i poradników.
Zobaczyłem to, czego wcześniej nie widziałem. Zrozumiałem, że jest świat inny niż centrum miasta. Dostrzegłem, jak bardzo niesamowita jest przyroda. Zacząłem się uczyć i spędzać coraz więcej czasu z aparatem. Trafiłem na ludzi, którzy mnie dopingowali, chociaż dziś wiem, że moje zdjęcia były do niczego. I tak się zaczęło, mozolnie, krok po kroku, buduję bez przerwy swój warsztat, uczę się i staram się rozwijać. Próbowałem portretu, fotografii ulicznej, ale wiem już, że natura, krajobraz, lasy, góry, morza i oceany, to mój ulubiony świat. I idealnie łączy się z podróżami, które uwielbiamy z moją żoną Julitą.