Miejski krajobraz
Fotografia krajobrazu miejskiego, jak sama nazwa wskazuje, jest częścią szeroko pojętej fotografii krajobrazu. Jednak ta nazwa bardziej nam się kojarzy z przyrodą, sielskimi widokami czy zachodami słońca nad morzem niż z zatłoczonym miejskim molochem. Myślę, że słusznie, bo cityscape czy fotografia architektury to jednak nieco inna bajka. Mimo, iż jest sporo podobieństw, np. w obu przypadkach pięknie jest o wschodzie/zachodzie słońca i w obu przypadkach spędzamy mnóstwo czasu „w terenie” itp.
Światło
Fotografując miasto, szczególnie w niebieskiej godzinie, czy w nocy, musimy liczyć się z tym że światło naturalne jest tylko jednym z wielu źródeł światła. Dodatkowo są światła latarni ulicznych, światła samochodów, światła w budynkach czy wreszcie oświetlone fasady budynków. Często są to dosyć silne źródła światła, które mogą znacząco wpłynąć na to jakie parametry ustawimy w aparacie. Lightrailsy, czyli rozmyte w smugi świateł np. samochodów przy długim naświetlaniu są efektowne, ale bardzo łatwo jest przesadzić i wtedy w kadrze robi się po prostu bałagan. Trzeba tez na nie uważać przy składaniu kadru z kilku klatek bo może się okazać że bez pomocy Photoshopa nic nie zrobimy. Mi na przykład ostatnio udało się uzyskać efekt „czarnego światła”.
Efekt końcowy, czyli co widział Dorian ;) „zakulisy” w następnym akapicie ;)
Statyw
Ustawianie się ze satywem w mieście to nie to samo co na łące. Można się co prawda pozbyć ludzi w kadrze poprzez długi czas naświetlania, ale w rzeczywistości już nie, no i oni mają jakieś takie upodobanie do włażenia w statyw, potrącanie, kopanie go niechcący, co raczej fotografii nie pomaga. Poza tym nie wszędzie można statyw ze sobą zabrać, a jeśli się zabierze, to trzeba się panom strażnikom potem tłumaczyć. Wielokrotnie zdarzyło mi się znaleźć naprawdę fajne kadry, ale niemożliwe do wykonania bez stabilizacji w aparacie/szkle, bo statyw podskakiwał razem z podłożem. Tak się dzieje np. na mostach, kładkach, śluzach i czasem nad stacjami metra.
Behind the scenes, czyli statyw w zagrożeniu i co widział telefon ;)
Ludzie
No i tu pojawia się problem. Jeśli w kadrze przewija się tłum, to nam przesłania miejski krajobraz i po prostu przeszkadza. Można się go pozbyć poprzez długi czas naświetlania ale albo musimy mieć filtry albo czas musi być dość długi. Jeśli wybierzemy czas ale nie dość długi, to będziemy mieli w kadrze „ludzką masę” jak na zdjęciach Alexeya Titarenko, skądinąd genialnych, a nie o to nam chodziło.
Dużo ludzi w kadrze i nie dość długi czas naświetlania by znikli, no i mamy efekt duchów ;)
Znaki, słupy, słupki, śmietniki, reklamy
To jest prawdziwa zmora fotografa. Czasem jest naprawdę cholernie trudno tak się ustawić aby ich w kadrze nie było, czasem jest to po prostu niemożliwe. Boszzz ile razy zdarzyło mi się znaleźć „ten kadr” ale jak bym się nie ustawił, to w kadrze był śmietnik albo jakaś inna reklama. No i coż.. możemy zostawić ustrojstwo na zdjęciu (nie polecam), możemy zrezygnować ze zdjęcia (hmmm..), albo możemy się bawić w postprodukcji w usuwanie. Czasem jednak usuwanie jest grą nie wartą świeczki, szczególnie gdy bohaterem są bogato zdobione, zabytkowe budynki i… wtedy trzeba obejść się smakiem.
Czy warto?
O tak! Fotografowanie miasta to ogromne pole do popisu zarówno przy fotografowaniu jak i postprodukcji. Ogrom efektów i klimatów jakie można pokazać jest mega pociągający. Możemy pokazywać rożne oblicza miasta i przede wszystkim to, ze każdy(a) z nas inaczej je postrzega. Miasto to, wbrew pozorom, żywa tkanka i możliwość obserwacji tego jak się zmienia na przestrzeni lat, a czasem miesięcy jest wręcz hipnotyzująca.
Zainspirowała was ta historia? Udostępnijcie ją znajomym. Być może oni też chętnie o tym poczytają :)
SZUKASZ WIEDZY O FOTOGRAFII – ODWIEDŹ KANAŁ Poland in the Lens na YouTube
Napisz komentarz