POSZUKIWANIA
Poszukując swoich fotograficznych zainteresowań, często z różnych powodów, chwytamy aparat w dłoń i zaczynamy robić zdjęcia. Oglądamy je sami, w zaciszu domowym, a w międzyczasie przeglądamy różnego rodzaju portale fotograficzne. Tam zachwycamy się jakie to zdjęcie piękne, a jakie to wspaniałe i widzimy masę pozytywnych komentarzy, zastanawiając się czy kiedyś my zobaczymy pod swoim zdjęciem coś takiego.
Nagle dochodzi do mojej świadomości, że przecież ja nie publikuję. No to może warto spróbować?
Pojawiają się pierwsze obawy, no bo ja przecież robię słabe zdjęcia. Na pewno mnie skrytykują i tyle będę z tego miał.
Spróbuję inaczej. Zaczynam szukać informacji jak wywołać zdjęcie i jak to zrobić jak najlepiej. Oglądam tutoriale, próbuję, próbuję i następuje frustracja, bo nie wychodzi. Jak to jest? Jak oni to robią, że im wychodzi?
INTERNET
W sieci znajduję wiele portali ze zdjęciami, zaczynając od najbardziej popularnych Facebooka i Instagrama, a kończąc na 500px. Ciągle zastanawiam się, gdzie zacząć i czy warto narażać się na krytykę? Czy zniosę potencjalny hejt, złośliwości pod zdjęciem, bo ciągle w głowie mam, że przecież ja robię zdjęcia dla siebie. No i czy aby na pewno robię dobre? Nie, nic z tego. Trema, strach, na pewno pojadą po mnie więc nie warto.
Mija czas i w końcu pada postanowienie, że czas coś jednak zrobić. Wybieram długo, zastanawiając się, które zdjęcie nadaje się do publikacji. Przeglądam zdjęcia w poszukiwaniu tego jedynego. To pierwsze odpada, następne też nie. Kolejne też się do niczego nie nadaje. Mija wiele długich godzin i w końcu wybieram zdjęcie. Sprawdzam po kilka razy czy wszystko dobrze. Zbieram w sobie odwagę i w końcu naciskam przycisk „publikuj”.
W tej chwili chyba najlepiej zamknąć stronę. Dokonało się. Najlepiej całkiem wyłączyć komputer i czekać. Może nie skrytykują? Może nie będzie tak źle?
OCZEKIWANIE
Po jakimś czasie wracam do komputera i sprawdzam na stronie co się dzieje. Ktoś napisał komentarz. Z wielkim napięciem zaczynam czytać, że można by ustawić kompozycję inaczej, poczekać na inne światło, że za ciemno. O, jest następny komentarz: krzywo, ciemno i najlepiej zostawić w rodzinnym albumie.
I co teraz? Próbować dalej czy też sobie odpuścić, bo znowu zostanę skrytykowany.
DOŚWIADCZENIE
Patrząc przez pryzmat własnych doświadczeń, z pewnością wielu z Was było w takim miejscu jak ja. 2-3 miesiące zbierałem w się w sobie, by opublikować pierwsze zdjęcie w sieci. Zdjęcie zostało „polubione” przez kilka osób i miało jeden komentarz „nice”. Uff, nie skrytykowali mnie. Po jakimś czasie znowu opublikowałem kolejne zdjęcie i kolejne. Zacząłem zauważać, że zdjęcia miały czasem pozytywny odbiór, a do tego dostawałem uwagi krytyczne, ale również te merytoryczne. Dostrzegając zalety uwag i sugestii, zacząłem je uwzględniać przy kolejnych zdjęciach, co po jakimś czasie zaczęło przynosić pozytywne efekty. Moje zdjęcia stawały się coraz lepsze.
Publikując zdjęcia w sieci trzeba przygotować się na uwagi krytyczne. Jedne będą merytoryczne, inne mogą być ciężkie, „pachnące hejtem”. Tak jak w życiu. Wszędzie znajdziemy ludzi z pozytywnym nastawieniem i życzliwych, ale również tych mniej życzliwych. Jak sobie radzić w takich sytuacjach ? Najlepiej chyba przejść obok i iść dalej do przodu.
Jest takie polskie powiedzenie: „Jeśli się nie sparzysz, to się nie nauczysz”. Tak samo jest ze zdjęciami. Wiem, że jeśli nie będę publikować, to nie będę wiedział, czy moje zdjęcia są dobre i czy nadają się do pokazywania. Być może będę musiał wrócić do lektury i „odrobić lekcje”, aby moje zdjęcia stały się jeszcze lepsze.
KOMENTARZE
Pozytywne komentarze i uwagi merytoryczne pod zdjęciami zawsze będą pozwalały spojrzeć z innej perspektywy na własną pracę, a wyciągając wnioski mogę poprawić swój warsztat. Wielu z Nas jest samoukami i metodą prób i błędów doszło do obecnego poziomu. Zapewne każdy chciałby zaczynać przygodę z fotografią znając jej wszystkie tajniki. Niestety im bardziej zaczynamy zagłębiać się w arkana fotografii, tym bardziej zauważamy, że przed nami wciąż długa droga na szczyt góry.
Dziś wiem, że warto tą drogę pokonywać, bo z każdym kolejnym zdjęciem które opublikuję, zdobywam nowe doświadczenie i umiejętności. A co ciekawsze, sam zaczynam zauważać, że coś się zmieniło i że publikuję lepsze zdjęcia, czego i wam życzę.
14 komentarzy
Konstruktywna krytyka w cenie…chociaż czasami może zniechęcić… bo jak piszesz komentarze w stylu nie ta godzina , nie ta pora… no tak ale jeśli to był tylko ten jeden raz? Nie wszyscy jesteśmy zawodowo fotografami , żeby jeździć przez miesiąc w jedno miejsce o świcie i wyczekiwać odpowiedniego momentu i światła doskonałego. Ocena cudzego zdjęcia powinna dać nadzieję , że nic jeszcze straconego. Znam takich co nigdy nie pokazali swoich zdjęć publicznie , mimo , że robią je dobrze… nie rozumiem… ale może to ten strach , a może wrażliwość , brak tarczy na słowa krytyki
Owszem nawet konstruktywna krytyka szczególnie taka która nie zostawi przysłowiowej suchej nitki jest ciężka do przełknięcia, ale szczerze mówiąc wolę coś takiego przeczytać pod zdjęciem niż „złośliwe” uwagi które zniechęcą zupełnie. Tak zdarza się czasami że masz czas tylko na ten jeden kadr bo nie ta pora nie ta godzina. Jest to jednak również doświadczenie bo z czasem samemu takie uwagi krytyczne się napisze innemu będącemu na początku swojej drogi.
Tak CC jest w cenie, co tu więcej można powiedzieć. Może zadajmy sobie pytanie, dlaczego odeszłam z wielu grup fotograficznych ?? Czy ludzie wiedza co to Konstruktywna krytyka, bo ja myślę z nie mają o tym pojęcia?
A już najgorsze jest to, że ocenia cię osoba, która na swoim profilu ma 3 zdjęcia zrobione telefonem i nic poza tym . Ktoś, kto che kogoś poprawiać też powinien się wykazywać jakaś wiedza.
CC jest w cenie bo nie zawsze i nie wszędzie ją można dostać, czy ludzie nie mają pojęcia co to jest myślę że można by polemizować ale tacy z reguły milczą. Czy uwagi krytyczne od osoby która ma na swoim profilu raptem 3 zdjęcia są sensowne, myślę że tak ponieważ znam takich co na swoim profilu nie mają ani jednego zdjęcia za to wiedzę mają dużą i publikują w zupełnie innych miejscach. Sądzę że ważny jest sens uwag krytycznych czy można z nich coś wynieść czy raczej wyrzucić do kosza.
To ja już wiem po kim córka ma talent pisarski…. Świetny tekst Romku.
Jedna rzecz to jeszcze zależy gdzie te zdjęcia i po co publikujemy -jeżeli na forach czy stronach głównie dla fotografów to pewnie po to aby dostać konstruktywny feedback który pozowali nam zrobić kolejny krok z naszej fotograficznej przygodzie do przodu.
Ale pamietajmy też, że często publikujemy je również na naszych osobistych profilach czy innych profilach, niekoniecznie dla pasjonatów fotografii. I tam oddziaływanie tego zdjęcia, emocje które może budzić (często sentymenty) mogą być inne i wielu osobom ( w tym autorowi ) sprawiać radość.
Chyba odwrotnie zawsze polski mi szedł pod górkę ;) a poważniej uważam że bardzo ważną rzeczą jest cieszyć się tym co się robi, nie przejmować się głosami krytyki lecz jednak za nim się odpowie na nią warto sprawdzić może ten ktoś ma rację. Nigdy nie znajdzie się 100% osób którym wszystko będzie się podobać.
Przepiękne zdjęcia. Miło czytać takie słowa widzieć, że ich autor nie ma co się obawiać nagrywanych komentarzy. Ja mim,o że czas największej termy przed publikacją mam już za sobą to nadal odczuwam pewien dreszczyk. A każdy komentarz sobie wysoko cenię, bo ich akurat nie mam zbyt wiele pod swoimi publikacjami. Najbardziej stresujące jest dla mnie publikacja zdjęcia, które z jakiegoś powodu było dla mnie ważne, no to wtedy każdą krytykę ciężko się przyjmuje i długo się dystansuje to słusznie napisanego komentarza. I te słowa zostają na dłużej. 😉
Też zawsze mam stres przed publikacją, jaki będzie odbiór czy udało mi się uzyskać to co chciałem pokazać na zdjęciu, przyznaję zajmuje to trochę czasu ale myślę że warto. Również mam takie zdjęcia, gdzie dostałem krytykę, mam do nich jednak sentyment i to co dla mnie ważne że mnie się ono podoba ( mimo błędów, niedoskonałości).
Ciekawy artykuł, opisałeś to przez co przechodzi pewnie większość osób rozpoczynających zabawę z fotografią. I zgadzam się z Tobą w 100% trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Od siebie dodałabym jeszcze jedną rzecz. Dla mnie bardziej zniechęcającą do publikacji własnych zdjęć (szczególnie na różnych grupach np. na fb) była kwestia nie tyle krytyki tego co pokazuję a zupełny brak reakcji. Mam świadomość, że moje zdjęcia idealne nie są, że nad kompozycją muszę pracować, że muszę wykazać się większą cierpliwością w oczekiwaniu na idealne warunki i takich „że” bym mogła jeszcze kilka wymienić. Ale czasami sama pewnych rzeczy nie dostrzegam lub nie mam świadomości popełnianych błędów. Dlatego podobnie do tego co napisałeś, inne spojrzenie, uwagi, komentarze traktuję jako element nauki. Gorzej jest gdy mimo licznych prób takiego feed-backu nie otrzymujesz. Przez jakiś czas właśnie to powstrzymywało mnie przed publikacją zdjęć. Obecnie zupełnie inaczej na to patrzę ale potrzebowałam czasu by zmienić podejście.
To ciężki element jeśli nie ma żadnego odzewu, ze swojego doświadczenia wiem że czasem warto do takiego zdjęcia wrócić np po roku spojrzeć na niego świeżym okiem i spróbować znaleźć odpowiedź dlaczego. Fotografia jest taką dziedziną gdzie wszystko przychodzi stopniowo i wymaga czasu który najlepiej byśmy chcieli skrócić a tak się po prostu nie da.
Dzięki seniorze za tą rozprawkę. Ja potencjalny emeryt jestem w trakcie co by nie mówić intensywnej nauki nowych technologi fotografii cyfrowej miałem i nadal mam ten sam dylemat – co pokazać ?. Doszedłem do wniosku że lepiej pokazywać foty i dostawać informacje zwrotne -pozytywne lub negatywne . Te pierwsze łechtają a te drugie powodują żeby się zastanowić . Oczywiście mam swój punkt widzenia lub raczej odbierania emocji , który konfrontuję ze zdaniem komentujących. I tak jak napisałeś mam poczucie zazdrości widząc wypieszczone pod każdym względem fotografie ale również odczuwam zadowolenie z własnych w moim poczuciu udanych.
Jak widać sam zauważasz efekt i to jest właśnie to bo powoli zaczyna sprawiać Ci radość, a także zaczynasz dostrzegać zmiany na lepsze :)
Wszystko co Roman opisał w tym artykule, to prawda. Tremę mam zawsze. Trochę się boję zamieszczać fotki na stronach fotograficznych bo myślę, że są za słabe w porównaniu z fantastycznymi zdjęciami zamieszczanymi przez innych. Tym bardziej, że w Lr to jestem dopiero na etapie niemowlęctwa. Krytyka może trochę boli, ale człowiek uczy się na błędach. Mnie chyba najbardziej doskwiera obojętność. Mam wtedy wrażenie, że zdjęcie jest tak słabe, że nawet nie warto nic o nim napisać. I to dopiero potrafi zniechęcić do publikacji.
I jeszcze jedno. Czasem odważę się napisać jakiś komentarz pod zdjęciem, mimo że moja wiedza jest jeszcze bardzo, bardzo skromna. Myślę jednak, że nie tylko fachowa krytyka, ale i subiektywne odczucia na widok zdjęcia też są ważne. Nawet jak ktoś jest początkującym fotografem. :)
Z natury na własne zdjęcia patrzymy mniej krytycznie niż powinniśmy, ja przynajmniej tak mam i jeśli dostanę jakiś feedback ze wskazówkami, żeby zrobić coś inaczej bo wówczas jest szansa że wyjdzie lepiej to mam z tego naukę i choć nie muszą być to słowa zachwytu, to nadal odbieram to jako nagrodę za trud związany z pokonaniem bariery przed publikacją.