Mam nadzieję, że znalazłeś kilka dni na solidne przygotowanie początków swej świadomej, instagramowej przygody? Jeśli nie, to jak najszybciej przenieś się do części pierwszej i nadrób zaległości, a ja ruszam z materiałem dalej.
Gdzie jestem?
Wybrałeś już nazwę i niszę oraz rozumiesz znaczenie zaangażowania Twoich widzów. Wyszukałeś pasujące i stworzyłeś swoje, niepowtarzalne hashtagi. Skomponowałeś przyjazny opis i jesteś gotowy zacząć. Zatem do dzieła!
Zakładam konto
Założenie pierwszego konta na Instagramie jest banalnie proste i nie będziesz miał z tym problemów – obiecuję. Jednak dotarły do mnie informacje, że nie wszyscy wiedzą jak stworzyć kolejny profil zarządzany z tego samego konta.
Oto instrukcja:
- Otwierasz Instagram na telefonie.
- Jeśli trzeba – logujesz się.
- Klikasz swój avatar (zdjęcie profilowe) w dolnym, prawym rogu ekranu i przechodzisz do profilu.
- U góry jest nazwa Twojego obecnego konta zakończona strzałeczką w dół. Klikasz w nią i na samym dole masz opcję “Dodaj konto” – nic prostszego.
Wiem, że już chciałbyś spróbować, ale powstrzymaj się jeszcze chwilę. Twoje pierwsze trzydzieści dni będzie bowiem najważniejsze! Musisz być do nich przygotowany perfekcyjnie. Instagram potraktuje Cię jako nowego użytkownika. Zaczniesz z czystym kontem i kredytem zaufania. Serwis będzie chciał Ci pomóc, abyś został na dłużej. Pan Algorytm poczęstuje Cię dodatkowymi zasięgami i będzie chciał, abyście byli najlepszymi kumplami. A Ty to wykorzystasz.
Piszę posty
Na tym etapie pozostaje „tylko” tworzyć ciekawe treści, okraszać je chwytliwymi zdjęciami i zbierać ogromne ilości zaangażowanych obserwujących. Brzmi prosto, ale dodam, że masz przeszło dwa miliardy konkurentów na całym świecie, w tym siedem milionów aktywnych „graczy” w samej Polsce. Co oznacza, że jeśli chcesz być zauważony musisz być „w posty” naprawdę dobry. Jesteś skazany na samego siebie, własną kreatywność, pomysłowość i zaangażowanie, a to robota na pełen etat.
Mogę jedynie podpowiedzieć:
- Dodawaj opis do zdjęcia. Instagram monitoruje ile czasu nad danym wpisem spędza oglądający. Im jest dłuższy tym łatwiej będzie Ci wpaść w oko algorytmowi, a to przełoży się na zasięgi. Pan Algorytm to prosty chłop – jeśli ludzie klikają serduszka, piszą komentarze i spędzają czas nad wpisem – on myśli, że to wartościowa treść i próbuje Ci pomóc dotrzeć z nią do jak największej ilości ludzi.
- Wpis musi zawierać trzydzieści hashtagów – chcesz przecież dotrzeć do jak największej puli użytkowników, nie?
- Opis może mieć maksymalnie dwa tysiące znaków (wraz z tagami), dłuższy zostanie po prostu bezlitośnie skrócony.
Treść jest najważniejsza!
Nie ma nic ważniejszego niż wartościowe posty. Dobra treść zawsze znajdzie swoich odbiorców, a wtedy oni polecą Cię innym i Twoje konto wystrzeli w kosmos. Nawet najlepiej prowadzone konto z idealnie dopasowanymi tagami, bez ciekawej zawartości nie osiągnie dużych zasięgów.
Oczywiście możesz konkurować na dwóch płaszczyznach – opisem i zdjęciem. Ja do swoich fotografii dodaję krótką historyjkę, która czasami rozbawi, a innym razem wzruszy, ale zawsze choć na chwilę przeniesie widza w inne miejsce i czas. Problem polega na tym, że nie jestem w stanie „zmusić” oglądających do ich lektury i wielu przejdzie obok, nie czytając niczego. Zatem opis dociera tylko do ludzi, którzy chcą poświęcić mu czas i wręcz na niego czekają. To miłe, ale kosztuje mnie ogromną ilość czasu.
A co ze zdjęciami? To one są kwintesencją Instagrama i w zdecydowanej większości decydują o przyciągnięciu potencjalnej uwagi. Wiesz przecież jak to wygląda? Ktoś jedzie tramwajem i przewija ekran telefonu, zatrzymując się tylko chwilami. O lajku decydują milisekundy i musisz w tym czasie na niego zasłużyć. Zatem do zdjęć musisz przyłożyć się jak nigdy dotąd.
Możesz czasami skorzystać z opcji zwanej „karuzelą” i wstawić kilka zdjęć w jednym poście. Jak nie pierwsze to może kolejne przypadnie ludziom do gustu?
Repostowanie
Jeśli z jakiegoś powodu chcesz publikować na swojej ścianie zdjęcia należące do kogoś innego, możesz skorzystać z opcji udostępniania, czyli tzw. repostowania. Jednak na próżno szukać tego rozwiązania w samym Instagramie. Wymaga ono zainstalowania aplikacji zewnętrznej np. Repost for Instagram. Nie obędzie się również bez zgody autora takiego zdjęcia oraz ewentualnie osoby, której wizerunek chcemy opublikować. Tyle teorii.
Poniżej możesz zobaczyć jak wygląda takie konto, które chętnie korzysta z repostowania zdjęć innych użytkowników. Zwróć uwagę na sprytny sposób działania: „Selected by…” i „Photo by…”.
Moim zdaniem, gdyby repostowanie było legalne to producent Instagrama na pewno ująłby tą funkcjonalność w swojej aplikacji. Jedyną zbliżoną, dostępną opcją jest Insta Stories i uważam, że tylko z tej funkcji powinniśmy korzystać, gdy chcemy pokazać coś „nienaszego”. Pozostałe sposoby obarczone są zbyt wysokim ryzykiem, aby mógł je komuś uczciwie polecić.
Nie zmienia to faktu, że tysiące kont nie posiada własnych treści, a skupia się jedynie na repostach. To najłatwiejszy sposób zebrania publiczności. Wyobraź sobie, że publikują jedynie wyzywające zdjęcia pięknych kobiet. To chwytna treść i bardzo szybko zbierają tysiące followersów. Potem właściciel takiego konta usuwa wszystkie posty, zmienia nazwę i udostępnia „czyste” konto do sprzedaży z dziesiątkami tysięcy obserwujących. To tykająca bomba, która prowadzi do bana, najczęściej już w rękach nowego, równie prawego co zdziwionego właściciela. Nie polecam kupować na Instagramie niczego: followersów, lajków, a tym bardziej całych kont. To zawsze kończy się tak samo – blokadą profilu.
Shadow ban?
Już wiesz, że za nie przestrzeganie zasad Instagrama grozi Ci blokada konta – czyli ban. Generalnie jeśli grasz fair to Pan Algorytm stara się być dla Ciebie miły. Ale co w przypadku, gdy nie mówi Ci wszystkiego? Udowodniono, że Instagram monitoruje i filtruje treści. To on decyduje co jest stosowne, co nieprzyzwoite, co pokazać innym, a czego nie. Dotyczy to nie tylko nagości na zdjęciach, ale także użytych w opisie hashtagów. Oficjalnie nic na ten temat nie mówi, nie publikuje listy zabronionych tagów i nie ułatwia zadania. Są jednak takie tagi jak np. #sensual, po których użyciu Twój post przejdzie bez echa. Instagram uzna, że to niestosowna treść i w najlepszym przypadku pokaże Twój post jedynie własnym followersom.
Jak zatem sprawdzić, czy dany hashtag jest bezpieczny? Najlepiej wyszukać go w serwisie i zobaczyć czy ma sekcję „Najnowsze” (jak powyżej). Jeśli jej brak – najczęściej tag jest zabroniony. Czasami pojawia się także stosowny komunikat, który widzicie poniżej.
Jeśli często korzystasz z zabronionych tagów, Twoje konto otrzyma tzw. „shadow bana” i z dnia na dzień stracisz zaangażowanie. Plotki mówią, że należy wtedy przestać publikować na kilka tygodni i po powrocie pozostawać już grzecznym. Ja jednak podchodziłbym do nich sceptycznie i raczej starał się nie rozrabiać w ogóle. Jeśli jednak zdarzy Ci się opublikować post okraszony zabronionymi tagami – nie edytuj ich, to nic nie da. Usuń go, odczekaj kilkadziesiąt minut i opublikuj ponownie poprawioną wersję.
Nadszedł najlepszy moment abyś przejrzał swoją listę hashtagów i sprawdził je pod kątem „legalności” – już wiesz jak. Pamiętaj, że Instagram to żywy organizm i bezpieczny wczoraj tag, dziś nie musi taki być. Jednak nie popadaj w paranoję – na tej stronie sprawdzisz czy stosowane przez Ciebie tagi są bezpieczne. Korzystaj z niej po każdej nowej publikacji.
CTA – Call To Action
Opublikowanie wpisu to jeszcze nie koniec. Ludzie, którzy dodali Cię do obserwowanych, chcą pozostać z Tobą w kontakcie. Rozmawiaj z nimi za pomocą komentarzy. Staraj się odpowiadać na każdy, a najlepiej podtrzymuj rozmowę. Na początku będzie Ci się to wydawało sztuczne, ale szybko nabierzesz wprawy i nawiążesz bliższe znajomości. To pozytywnie wpłynie na wskaźnik zaangażowania [ER], a dalej na zasięgi konta.
Dobrym rozwiązaniem jest prowadzenie mini ankiet i zadawanie pytań. Sprawdź sam – wrzuć dwie wersje zdjęcia (np. czarno-białe i kolorowe) w karuzeli i zapytaj „Które podoba Wam się bardziej?” – efekt będzie oszałamiający. Jednak nie zalecam ich stosowania poniżej tysiąca obserwujących. Nie ma nic gorszego niż zabawa, w której mało kto bierze udział.
Systematyczność i samodyscyplina
Z prowadzeniem Instagrama jest jak z chodzeniem na siłownię. Nie wystarczy ćwiczyć raz w miesiącu, nawet najciężej. Dużo lepsze efekty osiągniemy ćwicząc kilka razy w tygodniu, a lżej. To samo dotyczy wszelakich social mediów. Zatem dobrym pomysłem jest regularne publikowanie. Moim zdaniem wystarczy dwa razy w tygodniu, choć najlepsze efekty osiągniemy przy kilku publikacjach dziennie. Z doświadczenia wiem, że fotografom ciężko jest utrzymać taką częstotliwość. Nikt z nas nie ma takiej ilości dobrego materiału. Najlepiej przygotować wcześniej kilkadziesiąt zdjęć, a potem zacząć je regularnie publikować. Za totalne minimum uważam dwa razy w tygodniu.
Zobaczcie jak pozytywnie na konto wpływa regularność:
Korzystaj z nowości
Za każdym razem, gdy Instagram wprowadza nowe funkcjonalności – otrzymują one swoiste „doładowanie” do zasięgów. Tak było z Insta Stories i tak obecnie jest z IGTV – czyli Instagramowym odpowiednikiem YouTuba. Korzystanie z tych narzędzi jest wyjątkowo przydatne i znacząco wpływa na rozwój profilu.
Podsumowanie
Nadszedł czas, gdy bezpiecznie mogę powiedzieć Ci „Ruszaj!”. Jeśli zastosujesz się do moich porad i przyłożysz do porządnego przygotowania się to jestem o Ciebie spokojny. Znasz podstawy prowadzenia własnego konta i rozumiesz wszelkie zależności. Pozostaje Ci eksperymentować samemu, a następnie w komentarzu podzielić się z nami Twoimi technikami. Czekamy na nie cierpliwie.
Nie wykluczone, że pojawią się jeszcze kolejne części artykułu. Jeśli macie jakieś pytania i wątpliwości – napiszcie je w komentarzach, a postaram się na nie odpowiedzieć, a w przyszłości zebrać w kolejny artykuł.
SZUKASZ WIEDZY O FOTOGRAFII – ODWIEDŹ KANAŁ Poland in the Lens na YouTube
18 komentarzy
Świetna publikacja Michał ! Jak zawsze mięcho w najlepszym wydaniu. Dzięki, że jesteś z nami na blogu !
Cała przyjemność po mojej stronie :) To CTA to moje zalecenia dla kanału @polandinthlens. Zrozumiano?
Ty nas wykończysz ;)
Taki jest cel, a potem wszystko moje, MOJE!!!
Rewelacyjny artykuł. Himalaje merytoryki połączone z odpowiednia dawką humoru stawiają Cię w roli „uciekającego od peletonu”. Gratulacje i czekam na więcej. !!!
Bardzo miło to słyszeć. Dziękuję. Wkładam w te artykułu wiele pracy i wspaniale się czuję słysząc, że znalazłeś tu ciekawe i przydatne informacje dla siebie.
O tak… bardzo przydatny materiał, zwłaszcza dla takiego lajkonika jak ja :) W kwestii hashtagów to powiedz proszę czy powinny zawierać polskie ogonki czy nie, może obie wersje? A może instagram sam to jakoś ogarnia? Bo ja widzę różnicę między #plażanadwisłą a #plazanadwisla tylko nie wiem czy Pan Algorytm jest raczej tępy czy bardziej smart ;) Ludziki klepiąc na ekranach telefonów chyba teraz mają w dupie polskie znaki. Tak mi się przynajmniej wydaje czytając niektóre komentarze.
Dzięki za uznanie. Odpowiadając na pytanie – dla IG to dwa całkiem różne tagi. A które stosować? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja stosuję tylko polskie, bo tutaj poszukuję swoich Klientów, troszeczkę świadomie nie chcę docierać do osób niepolskojęzycznych, bo szansa że zrobimy coś razem jest znikoma. A skoro napisałeś, że jedni piszą tak drudzy tak – to jeśli warto (hashtag research) korzystam z ogonków i bezogoniastych.
Jeśli użyjesz tagów anglojęzycznych dotrzesz do większej ilości ludzi, ale czy to się na coś przełoży?
Zgadza się, niby różne tagi. Sęk w tym, że zarówno #plażanadwisłą i #plazanadwisla są polskie. Chyba, że ten drugi ma jakieś znaczenie na przykład w języku suahili :D Mało tego. jak się wpisuje w pole szukaj to IG sam podpowiada obie wersje, więc aż taki ciemny nie jest ;) Żeby było jeszcze ciekawiej to często obie wersje mają podobną wartość licznika :D I to już przekracza moje skromne możliwości percepcji :D
Tu nie ma nad czym dumać :) Po prostu ludzie wrzucają tak i tak, ale IG nie łączy ich ze sobą. Nie ma w tym przypadku czegoś jak „prawidłowe” rozwiązanie. To podobna sytuacja co z liczbą pojedynczą i mnogą: #portret #portrety.
świetny artykuł, żałuję, że przeczytałem go dopiero teraz. mam za to dodatkowe pytanie odnośnie hashtagów: piszesz, aby mieć swoje 30 tagów i dawać do każdego zdjęcia. zawsze byłem przekonany, iż tagi należy dodawać pod każde zdjęcie, np: jeżeli na jednym zdjęciu mam las i mgłę to dodaje forest, fog. jeżeli na innym mam jezioro i drzewa dodaje lake, trees. tymczasem jeżeli dobrze zrozumiałem, niezależnie od tematu powinienem dodawać takie same tagi – oczywiście cały czas poruszam się w fotografii krajobrazu.
Fajnie jeśli tagi opisują to co znajduje się na zdjęciu – jak długo mogę stosuję tę zasadę. Jeśli jednak stanę przed wyborem tagu „butelka” (mimo, iż jest ona na zdjęciu), który ma 40 postów (i do nikogo nie dotrze) to w to miejsce wolałbym wrzucić tag ogólny, związany z moimi słowami kluczowymi, itp, bo to finalnie da mi więcej. Może coś niejasno napisałem, ale jestem przeciwnikiem kopiowania tych samych tagów – takim myśleniem zamykam sobie drogę do nowych osób (obracam się w tym samym kręgu obserwujących). Tagi powinny być maksymalnie różnorodne i uzależnione od oczekiwanego efektu (dużo serduszek – tagi angielskie, szukanie Klienta – tagi polskie, całkowicie nowe tagi – szukam nowych odbiorców, co odbędzie się kosztem ER).
Cześć Michał 😊. Świetny artykuł 👍. Bardzo pomaga i często do niego wracam, bo postanowiłem trochę „kopnąć” swojego IG. Mam profil typowo zdjęciowo-krajobrazowy, ale chcę dotrzeć do odbiorców, którzy zamówiliby również wydruk moich zdjęć. Mam zamówienia, ale bardziej z profilu i grup na FB, a chciałbym też dotrzeć właśnie z ofertą na IG. Coś poradzisz ? Jak z BIO, hasztagami i opisami pod tym kątem ? Czytałem wielkich-mądrych, ale nic to nie dało. Pozdrawiam.
Myślę, że w tym przypadku trzeba zastanowić się „Gdzie jest mój Klient? Kim on jest?”. Teoretycznie najczęściej będą to kobiety, które szukają obrazka podczas dekoracji swych demów. Pomyśl jakie tagi śledzą kobiety i zaatakuj w te miejsca. Myślą o paznokciach – ciach, a tu Twój fotoobraz. W głowie rodzi się myśl „Może bym chciała coś takiego w salonie?”. Kumasz o co chodzi?
Dzięki Michał. Czyli trzeba z grubej rury ☺. Słyszałem o takim tagowaniu, ale bałem się bana, za nietematyczne stosowanie. Spróbuję.
Ciekawa praca, sporo wyjaśnia i wskazuje kierunek. Chociaż jest coś co mnie zaniepokoiło. Wszedłem na tą stronkę do podglądania poprawności hasztagów i ku mojemu zdziwieniu odkryłem, że wszystkie których używam są na czerwono np (przyroda, natura, fotozakreceni, landscape itd itp) Przyznam się ,że tego nie rozumiem! Jeden wielki „shadow ban” Pozdrawiam
Powyżej jest informacja, że strona nie działa prawidłowo ze względu na dużą aktualizację Instagrama. Niedługo wszystko powinno wrócić do normy, a o tym jak rozpoznać zbanowany hashtag i wielu innych aspektach przeczytasz w naszym eBooku – polecamy: https://polandinthelens.pl/produkt/twoj-profil-na-instagramie
Jakiej aplikacji używasz do monitorowania statystyk na profilu?