Podstawą pracy fotografa jest światło i kolor. O tym pierwszym możecie przeczytać TUTAJ, więc dziś czas na kolor i sprzęt z nim związany. Zapraszam do lektury.
Wzornik barw
Pewnie co jakiś czas widzicie fotografów korzystających z kolorowych płytek, które nie wiedzieć czemu, uwieczniają na zdjęciach zamiast twarzy modelki. Wygląda to mega profesjonalnie, co? Ale czy to jest mi potrzebne? Nie!
Światło i kolor to pojęcia, które każdy fotograf powinien rozumieć. Kolor nie zaistnieje bez światła w ogóle, a to jak będzie postrzegany zależy od jakości oświetlenia. Przecież zupełnie inaczej wyglądamy w świetle latarni ulicznej i podczas słonecznego dnia. Dlaczego? Bo światło, którym się oświetlamy przekłamuje barwy. Dlatego powstał wzornik kolorów. W skrócie składa się on z palety kolorów mających swoje odpowiedniki w naturalnym świecie, jak: skóra, ziemia, roślinność, niebo, itp. Jeśli zapytacie dziecko o ich barwy bez problemu udzieli prawidłowej odpowiedzi. Nasz mózg chce widzieć te kolory właśnie tak.
A co z maszyną?
Dzięki wzornikowi barw możemy nauczyć nasz program do wywoływania zdjęć patrzeć na kolory dokładnie tak jak chcielibyśmy je widzieć. Jak to działa? Jeśli kwadracik odpowiadający za np. kolor skóry nabierze w danym świetle zielonego zabarwienia, to Lightroom będzie wiedział, że w obszarze koloru zielonego trzeba przesunąć całą barwę tak, aby skóra wróciła do normy. To duże uproszczenie, bo oprócz barw natury mamy tam kolory RGB i CMYK. Po sfotografowaniu ich wszystkich w jednym kadrze będziemy w stanie super precyzyjnie podpowiedzieć Lightroomowi – gdzie i jak bardzo pomylił się nasz aparat rejestrując kolory danej sceny. Dzięki tej cennej informacji – sam skoryguje „suwaczki” tak, by kolorowa płytka wyglądała dokładnie tak jak opisał ją producent. Proste, skuteczne i całkowicie nieprzydatne początkującym.
Prawidłowy balans bieli to podstawa
Jak uniknąć drastycznych przekłamań rejestrowanych kolorów? Fotografować w formacie RAW i ustawiać możliwie najbliższy balans bieli [WB] dla danej sceny. W ogromnej większości przypadków, jeśli zdamy się na automatykę aparatu – ten nie pomyli się tak bardzo, aby nie dało się wykonanego kadru uratować. Chcecie być bardziej dokładni? Ustawiajcie balans bieli wg. wzorca. Aparat potrafi, z wykonanego w danych warunkach oświetlenia zdjęcia szarego przedmiotu, sam odczytać balans bieli i narzucić go dalszym kadrom. Nie przypadkiem dobre torby i plecaki fotograficzne mają szarą wyściółkę wewnątrz. Wiedzieliście o tym?
Do czego jeszcze wzornik, no i jaki?
Wśród producentów wzorników prym wiedzie firma X-rite, a jej najpopularniejszym produktem jest ColorChecker Passport. To malutkie, plastikowe i śmierdzące pudełeczko pełne kolorów, za które każą sobie płacić kilkaset złotych. Normalni ludzie nie są w stanie tyle zapłacić, ale Ci którzy parają się fotografią produktową, uznają te fundusze jako dobrze ulokowane. Ponadto dzięki wzornikowi barw jesteśmy w stanie podczas importu zdjęć z różnych „puszek” otrzymać w Lightroom spójną kolorystykę. Jak to działa? Przygotowujemy profile barwne dla wszystkich naszych aparatów fotografując ColorChecker każdym z nich. Lr podczas importu sam rozpozna aparat i zaczyta odpowiedni profil, ujednolicając tym samym kolory dla wszystkich naszych body. Co ważne dzięki takiemu rozwiązaniu nasze suwaczki wciąż będą wyśrodkowane, na pozycji zero, a mimo to zajdzie korekcja barwna. Świetna sprawa dla reportażystów korzystających na jednym zleceniu z kilku aparatów, np. fotografów ślubnych.
Wysokogamutowy monitor
Wybór monitora do obróbki zdjęć to chyba najbardziej tajemniczy temat w polskim społeczeństwie. Z jakichś powodów się go boimy i unikamy. Monitory, przestrzenie barwne i wszystko z nimi związane są moim zdaniem tematami tabu i uchodzą za wiedzę tajemną.
Usystematyzujmy podstawową wiedzę
Po pierwsze zdajmy sobie sprawę z faktu, iż przestrzeni barwnych jest bardzo wiele. Ponieważ to nie naukowa rozprawka my skupimy się na dwóch podstawowych wykorzystywanych w fotografii: AdobeRGB i sRGB. Czym się różnią i czy naprawdę są takie ważne?
Najkrótszy możliwy opis:
- sRGB to przestrzeń wykorzystywana w Internecie, sporo mniejsza/węższa niż AdobeRGB
- AdobeRGB to przestrzeń wykorzystywana podczas druku – możliwa do wyświetlenia przez drogie monitory profesjonalne
Na codzień możecie spotkać się jeszcze z P3 – ale ta interesuje bardziej filmowców. Wystarczy jak będziemy wiedzieli, że leży gdzieś pomiędzy dwoma powyższymi.
Dwa rodzaje monitorów
Z punktu widzenia fotografa na rynku mamy dwa rodzaje monitorów – te wyświetlające AdobeRGB i te próbujące to robić (nazwijmy je roboczo biurowymi). Nowy, wysokogamutowy monitor to wydatek minimum 3000 złotych [Eizo CS2420]. A to oznacza, że w tej cenie możemy kupić co najmniej kilka monitorów biurowych. Czy zatem warto „przepłacać”? To konieczność, czy można sobie poradzić, bez niego?
Monitorowe FAQ
Najprościej będzie jak odpowiem na najczęściej zadawane mi pytania.
Fotografia to moje hobby. Publikuję w Internecie i nie drukuję swoich zdjęć. Muszę kupić profesjonalny monitor?
Nie. Jeśli nie zarabiasz na zleceniach, jesteś hobbystą/amatorem i nie zależy Ci na najwyższej jakości to wystarczy, że wyposażysz się w dobry monitor wyświetlający przestrzeń sRGB, np. NEC serii EA (poleasingowe egzemplarze w dobrym stanie można kupić za 300 zł). Ja osobiście jednak zalecam zakup najtańszego, profesjonalnego monitora, aby mieć pełną kontrolę nad naszymi kadrami. Skoro inwestujemy w wysokiej klasy aparat i najnowsze obiektywy to dopełnieniem tego powinien być profesjonalny monitor.
Jak mam dobry monitor sRGB to o wydrukach mogę zapomnieć?
Najlepiej o parametry naszego zdjęcia dopytać po prostu w drukarni. Nie wyobrażam sobie, aby każdy kto przynosi coś do druku miał wiedzę na ten temat. Drukarnie dobrze o tym wiedzą i potrafią przekonwertować kolory na te zrozumiałe dla drukarki. Zatem ten aspekt nie powinien nas powstrzymywać przed drukowaniem.
Widziałam na ulotce monitor wyświetlający 141% przestrzeni sRGB, jak to możliwe?
Producenci prześcigają się w przeróżnych chwytach marketingowych i masz do czynienia właśnie z czymś takim. Podałaś przykład typowego kłamstewka. Liczba barw i odcieni przestrzeni sRGB jest policzalna. Skoro nasz monitor wyświetla o 41% więcej to znaczy, że możemy napisać, iż wyświetla 141% przestrzeni sRGB.
Ale uwaga! Kolory wyświetlane nie pokrywają się z kolorami przestrzeni sRGB, a jedynie jest ich więcej niż w sRGB. Producent dobrze o tym wie i zataja szczegółowe informacje, krzycząc z ulotek takimi hasłami.
Skąd zatem wiedzieć, który producent jest uczciwy?
Dobre monitory wysokogamutowe produkują dwie firmy: Eizo i NEC. Wszystkie pozostałe jedynie udają sprzęt profesjonalny. Tak, Benq także.
Dlaczego Eizo i NEC są wyróżniające się?
Monitory tych firm są przeznaczone dla profesjonalistów m.in. dzięki:
- sprzętowej kalibracji
- równomiernemu podświetleniu matrycy
- nie srebrzącym, bardzo głębokim czerniom
- niskiej jasności bez migotania
- satynowemu wykończeniu, które nie odbija światła, a wciąż wyświetla żywe kolory i mocne kontrasty
- wielu innym cechom.
To naprawdę takie ważne?
Wyobraźmy sobie, że nasz monitor ma nierównomierne podświetlenie matrycy – najczęściej jasne brzegi i ciemny środek. My poprawiając nasze zdjęcie chcemy to ujednolicić, rozjaśniając środek kadru. Zdjęcie wygląda pięknie. Dumni ze swej pracy wysyłamy je Klientowi, który ogląda je na monitorze mającym całkiem inne podświetlenie. Loteria, będzie dobrze, czy wręcz przeciwnie? A co, gdy nasz Klient ma monitor wysokogamutowy? Zapewne to ostatnie zdjęcia jakie dla niego robimy.
To samo tyczy się głębokich czerni, bez których nie jesteśmy w stanie prawidłowo ocenić kontrastu, czy szczegółów w cieniach. Załóżmy, że robimy zdjęcie beauty na okładkę. Na włosach kruczoczarnej dziewczyny siedzi mucha, a my nie jesteśmy w stanie jej dostrzec, bo najnormalniej u nas tego nie widać. Mamy w czerniach zbyt mało szczegółów, aby to określić. Wiem, że to może zabawny, trochę wyimaginowany przypadek, ale idealnie obrazujący pracę na słabym monitorze.
Ostatni przykład pochodzi z życia. Gdy przeszedłem na urządzenia z logiem nadgryzionego jabłka (przeczytacie o tym TUTAJ) początkowo użytkowałem porządnego monitora dla graczy, bo tylko taki mi został po sprzedaży PC-ta. W systemie Mojave tapeta biurka przedstawia pustynną wydmę na tle niebieskiego nieba. Jakie było moje zdziwienie, gdy po podłączeniu do niego profesjonalnego NEC-a PA271Q moim oczom ukazały się chmury nad wydmami. Dopóki korzystałem z monitora biurowego nawet nie wiedziałem o ich istnieniu.
Po co mi profesjonalny monitor, skoro modelka i tak będzie oglądała zdjęcia na telefonie?
Każde urządzenie inaczej interpretuje kolory. Różnią się zastosowanymi panelami, a dzięki dynamicznemu podświetleniu o różnych porach dnia – nawet zmiennym wyświetlaniem tych samych kolorów. Jak zatem mieć pewność, że modelka zobaczy je tak jak chcieliśmy? Tylko obróbka na dobrym monitorze minimalizuje ryzyko popełnienia błędu. Zależy nam przecież, aby wykonać naszą pracę najlepiej jak się da, aby dostarczać produkty najwyższej jakości. Jeśli modelka będzie je oglądała na telefonie czy telewizorze – nic się nie stanie. Ale co w przypadku, gdy nasz Klient okaże się wymagający?
A nie mogę zamiast wydawać pieniędzy po prostu skalibrować mój monitor biurowy?
Monitory można kalibrować na dwa sposoby:
- sprzętowo – gdy monitor zmienia parametry wyświetlania wewnątrz własnej elektroniki
- programowo, ja to nazywam pseudokalibracją – gdy karta graficzna przekłamuje barwy tak, aby poprawić nasz monitor
Jak się zapewne domyślacie pseudokalibracja to jedynie środek zaradczy. To jak zakładanie szyny z porwanej koszuli i patyków, gdy złamiemy rękę w lesie. W danej chwili to najlepsze rozwiązanie, ale nie zastąpi ono gipsowego usztywnienia. Tak samo jest z kalibracją. Jeśli z jakichś powodów nie możemy pozwolić sobie na dobry monitor – skalibrujmy ten, który mamy. Bądźmy jednak świadomi ułomności tego rozwiązania.
Kalibrator
Gdy będziecie chcieli poderwać dziewczynę lepiej jak użyjecie nazwy spektrofotometr – kolacja murowana :) A teraz poważnie. Kalibrator to urządzenie, które jest w stanie określić parametry wyświetlanego obrazu. Im droższy tym dokładniejszy, a im dokładniejszy tym lepszy. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś kalibrował wysokiej klasy monitor tanim kalibratorem. Efekt takiej manipulacji może być całkowicie odwrotny i narobimy więcej szkód niż dobrego. Należy bowiem wiedzieć, że każdy dobry producent monitorów dostarcza nam produkt fabrycznie skalibrowany.
Co wybrać?
Zapytacie zatem, który z kalibratorów jest wart uwagi? Moim zdaniem wystarczający jest X-rite i1 Display Pro. Wiem, że to kolejny wydatek kilkuset złotych, ale jeśli nie chcemy go ponosić – wystarczy raz na rok takowy wypożyczyć albo zlecić kalibrację komuś innemu. Obecne LED-owe monitory nie tracą już swoich parametrów tak szybko więc nie ma pośpiechu.
Mam monitor i kalibrator, to wszystko?
Niestety nie. Monitor wyświetli nam obraz, kalibrator go odczyta, ale wciąż brakuje nam elementu, który te odczyty zinterpretuje i wprowadzi wymagane korekcje. Programem, który „gada” z Eizo jest Color Navigator i znajduje się w zestawie z monitorem. W przypadku NEC-ów nie jest tak wesoło i trzeba dokupić (za niecałe 200 zł) oprogramowanie Spectra View.
Stanowisko do wywoływania i retuszu zdjęć
Monitor profesjonalny i skalibrowany. Pliki RAW wywołane przy użyciu profilowania wzornikiem barw. Teraz wszystko pójdzie jak trzeba? Nie koniecznie… Pozostaje nam jeszcze aspekt postrzegania barw przez ludzki mózg. Jeśli do naszego stanowiska komputerowego nie dochodzi żadne światło – nie ma problemów z barwami, a jedynie z kontrastem. Jeśli zaś dochodzi do niego jakieś oświetlenie – problem staje się bardziej złożony.
Słońce – światło idealne?
Oświetlenie powinno być maksymalnie „bogate” w cały zakres spektrum światła. Pamiętacie jak na lekcjach fizyki światło przepuszczone przez pryzmat tworzyło tęczę? To właśnie spektrum światła – ilość barw możliwych do odtworzenia. Światło słoneczne pod tym względem jest doskonałe, niestety za mocne. Można je próbować dyfuzować, ale jeśli możemy – lepiej po prostu nie obrabiać w słoneczne dni.
Dlaczego LED-y w sklepie są po 6 zł i po 50 zł?
Gdy zastosujemy światło sztuczne kierujmy się jego temperaturą barwową oraz wskaźnikiem Ra/CRI. Im on wyższy tym więcej barw ze spektrum światła słonecznego będzie odwzorowane. Najsłabiej wypadają obecnie najpopularniejsze żarówki LED-owe. Te potrafią mieć Ra na poziomie nawet 70, co najprościej mówiąc oznacza, że nie zobaczymy w nim 30% kolorów.
Temperatura barwowa
Jak przyjrzycie się ustawieniom monitora graficznego to wśród parametrów wyświetlania dostrzeżecie wartość D65. To temperatura barwy bieli – coś jak balans bieli dla monitora. D65 odpowiada temperaturze 6500K. Dlaczego? Bo taka jest średnia barwa światła dziennego w Europie zachodniej i północnej z uwzględnieniem promieni słonecznych i rozproszenia ich przez jasne niebo.
Da się to odwzorować?
Zatem idealne sztuczne oświetlenie do obróbki powinno mieć 6500K i Ra=100, co niestety jest niemożliwe do osiągnięcia. Musimy zatem zbliżyć się jak najbliżej ideału. Ja stosuję miecz Yongnuo YN-360S o parametrach 5500K i Ra>95. To zadziwiająco dobre i tanie rozwiązanie – wraz z zasilaczem wyrobicie się w okolicach 200 zł.
Powiecie 5500K to nie 6500K? Tak, ale to wciąż wyznacznik temperatury. 6500K to w przybliżeniu 6227 stopni Celcjusza, a przecież żarówka nie jest tak gorąca? Dlatego właśnie symulacją tej temperatury dla niegrzejących się LED-ów jest 5500K. To samo macie przecież w świetle błyskowym.
Mam nadzieję to wszystko?
Oczywiście, że nie. To dopiero początek. Aby dopełnić podstaw trzeba jeszcze powiedzieć, że:
- Światło nie może padać bezpośrednio na monitor, najlepiej niech będzie za nim. Dzięki temu unikniemy odblasków i spadku kontrastu.
- Poziom jasności powinien być zgrany z szarym tłem w Photoshopie. Najlepiej zrobić monochromatyczne zdjęcie telefonem i zobaczyć czy tak jest.
- Ściany i wyposażenie nie powinny wprowadzać zafarbu
Podsumowanie
Dążenie do ideału – to nasza dewiza. Bez względu na to czy chodzi o monitor, kolory, profile czy stanowisko do retuszu – zawsze musimy iść na ustępstwa. Jednak naszym celem jest maksymalne zbliżenie się do ideału. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie zostawimy przypadkowi pola do popisu, a nasz Klient bez względu na to kim jest – będzie zadowolony i lojalny. Moim zdaniem warto spróbować!
Domyślam się, że w tym temacie zostało jeszcze bardzo wiele do powiedzenia. Jednak seria „Niekoniecznie konieczne” nie jest skierowana do hiper-zaawansowanych fotografów, a po prostu do osób, które zastanawiają się nad rozbudową swego zaplecza sprzętowego czy chcących usprawnić swój warsztat fotograficzny. Zatem jeśli macie jakieś pytania – zostawcie je w komentarzach. Jeśli będę kompetentny by na nie odpowiedzieć na pewno to zrobię.
SZUKASZ WIEDZY O FOTOGRAFII – ODWIEDŹ KANAŁ Poland in the Lens na YouTube
4 komentarze
Marcin prosił o info, że się przeczytało. No to się przeczytało, z zainteresowaniem i poczuciem dobrze zagospodarowanego czasu. Super robota!
Dzięki. Chciałem opisać rzeczy trudne możliwie najprostszymi sposobami i mam nadzieję, że się udało.
Krótko bez zanudzania, rzeczowo i temat. Dobry artykuł.
Dzięki. Jeśli ta seria pozwoli komuś zaoszczędzić odrobinę grosza, a innemu otworzy oczy że profesjonalizm nie jest zarezerwowany dla bogatych to uznam ją za sukces :)