POWRÓT
Po około 25 latach przerwy za sprawą bliskiej osoby chwyciłem aparat kompaktowy do ręki i poszedłem w teren. Najbliższy jaki mam to las, skrawek Puszczy Wkrzańskiej i tam zacząłem „cykać zdjęcia”. Nie pamiętam ile ich zrobiłem ale trochę, coś ok. 200. Zgrałem je na komputer i zacząłem oglądać oraz zastanawiać się, czy mi się podobają.
I wiecie co? Znalazłem takie jedno. Ale co by tu zrobić aby wyglądało tak jak zdęcia innych? W czym je wywołać? Nie odważyłem się na publikację tego zdjęcia. Zrobiłem to dopiero 2 miesiące później na Instagramie.
FASCYNACJA i PASJA
Tak, dokładnie 2 miesiące zajęło mi zdobycie się na odwagę aby pokazać swoje zdjęcie światu. Z nowymi przemyśleniami zacząłem też publikować kolejne swoje zdjęcia, poznawać proces postprodukcji i szukać wiadomości. Z racji, że na początku nigdy nie wiadomo co życie przyniesie, nie chciałem inwestować pieniędzy w fotografię, a zamiast tego wykorzystałem to, co jest za free.
W międzyczasie dostałem w prezencie pierwszą w życiu lustrzankę, a wraz z nią program do wywoływania zdjęć. Życie bywa bardzo przewrotne i bardzo szybko okazało się że fotografia przerodziła się w PASJĘ. Szukałem wiedzy, wręcz ją pochłaniałem ale również trafiałem na rzeczy, które mnie zatrzymywały. Chcąc nie chcąc musiałem znaleźć odpowiedź na pytanie – jak pokonywać przeszkody. Nie przeszkadzało mi to oczywiście w dalszej publikacji zdjęć. Dostawałem uwagi merytoryczne, z których wyciągałem wnioski. Kilka portali udostępniało na swoich profilach moje zdjęcia –niby nic, ale dodawało mi to animuszu i powodowało, że nabierałem wiary w siebie.
Kolejnym etapem edukacji był moment przystąpienia do grup fotograficznych na FB. Publikując tam swoje prace, dostałem pierwsze pozytywne komentarze oraz przede wszystkim cenne uwagi dotyczące tego, nad czym muszę jeszcze popracować.
Chciałem iść do przodu ale zauważyłem pewne ograniczenia wynikającego z mojego warsztatu pracy, doświadczenia i wiedzy. Wiedziałem, że będę musiał nad tym jeszcze solidnie popracować. Podejrzewam, że w którymś momencie, każdy spotyka się z takim małym problemem.
PIERWSZE ZLECENIE
Któregoś pięknego dnia razem z żoną pojechaliśmy na wycieczkę po okolicy nad Odrę. Miejsce nam się spodobało, a że wziąłem ze sobą aparat to na miejscu zrobiłem żonie kilka zdjęć pamiątkowych do albumu rodzinnego. W pewnym momencie zauważyłem mężczyznę, który nam się przyglądał i spacerował za nami. Już miałem mu w kilku słowach wytłumaczyć by zmienił kierunek, kiedy ten się przedstawił i powiedział skąd jest. Jak się okazało, mężczyzna, z którym zamieniłem kilka słów, reprezentował miejscowe władze samorządowe. Na koniec naszej rozmowy wziął ode mnie link do mojego portfolio.
Później jeszcze kilkukrotnie wracałem w to miejsce o wschodzie, robiąc zdjęcia dla siebie i publikując je w sieci. Po około miesiącu nagle dostałem wiadomość, że bardzo chcieliby nawiązać ze mną kontakt. Okazało się, że zdjęcia które publikowałem bardzo im się spodobały i chcą kilka sztuk zakupić do kalendarza na kolejny rok. Jako amatora bardzo mnie to ucieszyło i potraktowałem to jako wyróżnienie. Dostałem potężnego kopa, który napędził mnie i skłonił do dalszego poszerzania swojej wiedzy.
KOLEJNY „PIERWSZY” KROK
Przyszedł rok 2019. Po paru pierwszych miesiącach zauważyłem że coś jest nie tak. Siadałem do komputera, przeglądałem zdjęcia, które zrobiłem i mówiąc krótko nic mi się nie podobało. Dopadła mnie chandra, niemoc – jest coś nie tak, coś trzeba zmienić.
Sytuacja się zmienia, gdy dochodzi do zlotu patronów Poland In The Lens. Spotykam ludzi pozytywnie zakręconych, dużo z nimi rozmawiam i w końcu wlewa się nadzieja i widzę jakieś światełko w tunelu.
Po tym spotkaniu iskierka zaczęła się tlić i zupełnie znienacka przychodzi czerwiec, a ja dostaję pierwsze duże zlecenie na zrobienie zdjęć. To pozwala po raz kolejny dostrzec pozytywne zmiany.
Nigdy nie wiadomo co Ci przyniesie przyszłość. I choć można ją zaplanować w drobnych szczegółach to jedna sytuacja, jedna rozmowa, może stać się iskrą zapalną, która sprawi, że podejmiesz ryzyko, by brnąć do przodu i zrobić po raz kolejny – KOLEJNY PIERWSZY KROK.
Zainspirowała was ta historia? Udostępnijcie ją znajomym. Być może oni też chętnie o tym poczytają :)
SZUKASZ WIEDZY O FOTOGRAFII – ODWIEDŹ KANAŁ Poland in the Lens na YouTube
9 komentarzy
Świetnie napisane Romku! Gratuluję świetnych kadrów. Każdy moment jest dobry, by zrobić swój kolejny „pierwszy krok”. Mimo, że przez ostatnie 12 lat, miałem do czynienia z fotografią, to jednak po dwóch latach bez żadnego aparatu, za sprawą Zienia, czyli mojego imiennika Tomka Zienkiewicza i jego FOTO KAWEK, postanowiłem zająć się fotografią na FULL. Dzięki Tomkowym wywiadom z cyklu LUDZIE z PASJĄ trafiłem na POLANDINTHELENS, a w międzyczasie nabyłem swoją kolejną puszeczkę (trzecią z kolei) i poszedłem właśnie w kierunku landscape’ów, czyli bliżej mi do Marcina, niż sensualnych historii, chyba bardziej z tego powodu, by żona nie marudziła mi bez przerwy nad głową, że te modelki to za ładne i za młode. :) Pewnie niedługo będziemy mieli okazję się poznać, gdyż na dniach chcę dołączyć do patronów PITL. Pozdrawiam i życzę wspaniałego światła.
Miło mi że artykuł się podoba, że wywołał wspomnienia u Ciebie jak wyglądał ten pierwszy krok. Wszyscy podejmujemy ciągle jakieś decyzje i każdy ma swoją drogę. Również pozdrawiam i zapraszam do „zakręconych” wokół PITL
Romek robisz świetne zdjęcia. Bardzo często się nad nimi zatrzymuję, a nawet chwalę wśród znajomych, że przyszło mi Cię poznać osobiście. Fajnie jest móc przeczytać o początkach i trudnościach, a szczególnie ciepło przyjmuję słowa, że Ci się „udało”. Gratuluję i jak mówi tekst piosenki „Najtrudniejszy pierwszy krok” :) Zatem czekam na wieści o dalszych sukcesach, najgorsze za Tobą!
Dziękuję za miłe słowa, tekst powstał od impulsu który nagle się pojawił a chodził mi po głowie jakiś czas lecz nie był do końca sprecyzowany, ukształtowany – dojrzewał powoli :) . Każdy spotyka na swojej drodze te mniejsze i większe przeszkody ale zawsze gdzieś po drodze robi ten pierwszy krok.
Ps: Również było miło mi poznać Ciebie jak i pozostałych ludzi pozytywnie zakręconych :) .
Mi również czasami zdarzają się momenty zwątpienia. Nie mam wtedy ochoty robić zdjęć, przeglądając prace sprzed paru tygodni, stwierdzam, że totalnie mi się nie podobają. W moim przypadku najlepiej wtedy działa po prostu obcowanie z fotografią :) obejrzę coś na YT, zmuszę się by wyjść w plener i chęć do fotografowania wraca :)
Roman, gratulacje wszelkich wyróżnień i z pewnością jeszcze wiele przed Tobą :)
Coś w tym jest że jak się wkręcisz to później bardzo ciężko przestać :)
Brawo Romku, dla mnie jesteś przykładem jak kolejny ” pierwszy” krok przynosi efekty, bo widzę i obserwuję jakie postępy robisz.
Każdy z nas ma momenty, że ma dość, że te zdjęcia nie są takie jakbyśmy chcieli ale dzięki fotozakręconym ludziom wraca wiara, motywacja do dalszej pracy.
Ja też kiedyś zrobiłem sobie przerwę od zdjęć ale właśnie dzięki temu że trafiłem na Marcina i na Was przeprosiłem się z aparatem i jakoś razem żyjemy ze sobą ;)
Fajny wpis na blogu – gratuluję.
Miło że wróciłeś i jeszcze milej było spotkać Cię i poznać osobiście :)
Romek w Twoich zdjeciach przemawia do mnie sposob zlapania momentu ze swiatlem i oddanie tego czegos w barwach. U mnie przewa byla krotsza bo trwala tylko 10 lat. Zdaje sobie sprawe ze powrot do dawnych zainteresowan a nawet ukrytych pasji po latach jest dosc trudne (technologia). Ale widac, ze byla to sluszna decyzja. Bo zdjecia, ktore prezentujesz przedstawiaja swietny zatrzymany moment . A zwatpienie to jak kolejny raz popwtarzam jest przystaniem i klutnia pomiedzy glowa (wizja) a reka (wykonaniem). Znalazles balans pomiedzy tymi dwiema rzeczami. A to jest chyba sukces. Powodzenia