Wszystkim, nie tylko fotografom zdarzają się gorsze dni. Monotonna praca, przytłaczające życie, słabsze dni w firmie, brak czasu na hobby i solidny odpoczynek. To zdecydowanie nie są czynniki sprzyjające kreatywności. Na dodatek dzień jest bardzo krótki, a za oknem wszechobecne zimno działa na nas demotywująco. Ale przecież kochamy zdjęcia! Mimo przeciwnościom losu decydujemy się robić ich tyle, na ile tylko mamy czas. Dumni publikujemy je w Internecie. I co?
Aparatem w kąt!
Pokazane zdjęcia nie zbierają lajków i komentarzy, a followersi jedynie odchodzą zamiast dobijać się do drzwi. Czy to już kryzys? Czy coś robimy źle? Zniechęceni powoli oddalamy się od fotografii, a w najcięższych przypadkach rzucamy aparat w kąt. Czasami na zawsze…
Dlaczego nas to spotyka?
Kurcze, innym przychodzi to tak łatwo, a u nas ciągle pod górę. Oni dysponują przecież pełnymi klatkami, jasnymi obiektywami, ciągle podróżują do ciekawych miejsc, mają własne studia fotograficzne, piękne i profesjonalne modelki, sztab wizażystek i stylistów. Jednym słowem – wszystko. Tylko my musimy o wszystko zadbać sami. Nie stać nas na najnowsze aparaty i bijące rekordy rozdzielczości szkła. Miejsca w naszej okolicy są szare, brzydkie i zwyczajne, a wszystkie piękne dziewczyny wymagają za pozowanie zapłaty. Do tego nawet, gdyby mieć na wynajem apartamentu to i tak są tylko te małe i brzydkie.
Mamo, napiszesz mi usprawiedliwienie?
Uwielbiamy się usprawiedliwiać. Sami przed sobą, znajomymi, całym światem. Wyznaczamy sobie kolejne cele, które prowadzą do nikąd.
Kto z nas nie mówił bądź myślał podobnie?
- Jak sobie kupię to szkło to wtedy zacznę.
- Też bym wstał na wschód, ale idę do pracy.
- Jeszcze tylko filtry i będę robił dobre foty.
- Gdyby nie dzieciaki to bym pojechał na zdjęcia.
- No tak, ale on ma monitor graficzny, a ja co?
- Na Bahamach to i ja bym takie zrobił!
- Gdyby tak mieć porządne, duże modyfikatory, to by dopiero szło.
- Tak, tylko on nie ma kredytu, a jego żona dobrze zarabia.
- Łazisz po górach, bo masz karbonowy statyw. Spróbuj z moim!
- Gdyby żona się dowiedziała, że chcę to kupić to by mi łeb ukręciła.
- Tutaj jest fajnie, ale ciemno. A nie ma czym doświetlić…
- Przy takiej dziewczynie to wystarczy, że naciśniesz migawę i samo wyjdzie.
- Te kable w studio się plączą, inni to mają lampy akumulatorowe.
- No tak, ale ich wesele kosztowało dziesięć razy więcej to i było gdzie zdjęcia robić.
- Skąd ja mam wiedzieć dlaczego wyszło żółte? U mnie było normalnie.
Można by tworzyć te przykłady w nieskończoność. Uwielbiamy się usprawiedliwiać i doszukiwać przeszkód, by efekcie nic nie robić. Skarżymy się, że nic nam nie wychodzi. Dzięki temu łatwiej wytłumaczyć sobie ewentualną porażkę i przełknąć jej gorycz.
A gdyby tak…
Rok temu usłyszałem o dwóch takich co … A nie nie, to nie będzie tego typu historia.
Nie dalej jak dwanaście miesięcy temu „poznałem” dwóch niesamowitych facetów. Niezwykle sympatycznych i otwartych na innych. Wyglądało jakby szli przez życie pozbawione problemów, co prawie całkowicie odbiegało od tego jak wyglądało moje. Pierwszy z nich – Marcin. Był najszybciej rozwijającym się fotografem krajobrazu w Polsce, o którym sam król Canon wspominał podczas swoich Road Show. Drugi – Tomek (wybacz Woźniaczku, ale tym razem nie chodzi o Ciebie). Fotograf, dzięki któremu wszelkie delikatne, eleganckie, kobiece i zmysłowe kadry uzyskały zbiorczy tytuł „Sensual”. Obaj imponują mi do dziś i zawdzięczam im naprawdę wiele. Dlaczego? Bo nauczyli mnie patrzeć na fotografię inaczej.
Einstein dobry na wszystko
Pan Albert zdefiniował w nauce wiele pojęć. Poza najbardziej znaną teorią względności (czyli czymś co bardziej kojarzy się z filmem Olafa Lubaszenki i studyjnym albumem Mariah Carey) stworzył własną definicję szaleństwa.
Szaleństwo to powtarzanie w kółko tych samych czynności oczekując innych rezultatów.
No i jestem zdiagnozowany! Wy też?
Zmiana myślenia
Ponieważ dotychczasowe działania nie wpływały jakoś oszałamiająco na rozwój mojej fotografii to nie miałem nic przeciwko sprawdzeniu spojrzenia innych. Zacząłem myśleć całkowicie inaczej. Przestałem skupiać się na tym czego jeszcze potrzebuję i co powinienem kupić. Położyłem kres traceniu energii na bezsensowne wojny sprzętowe i walkę z hejtem. Wciąż próbuję dać sobie spokój z szukaniem wymówek i usprawiedliwianiem samego siebie. Zamiast tego zainwestowałem w siebie, swój rozwój, wiedzę i położyłem nacisk na zdobywanie doświadczenia. I wiecie co? Mega dobrze mi to zrobiło.
Proste porady
- Zacznijcie działać – to najlepszy, a przede wszystkim jedyny sposób, aby coś osiągnąć
- Doceńcie swój sprzęt – jest wystarczająco dobry, aby zacząć
- Zainwestujcie w wiedzę – doskonalcie się, poszerzajcie horyzonty, bierzcie udział w warsztatach i kursach
- Eksperymentujcie – to świetny sposób na naukę, szczególnie na własnych błędach
- Piękne kobiety są wszędzie – nie potrzebujecie profesjonalnych modelek, aby robić dobre zdjęcia, wystarczy odrobina odwagi by zagadać
- Doceńcie swoje otoczenie – w każdym mieście są ciekawe miejsca, w których możecie zrobić zdjęcia i to bez opłat
- Podążajcie własną drogą – naśladujcie kogo się da, z czasem odnajdziecie siebie (ja jeszcze szukam)
- Nie wstydźcie się tego, że fotografujecie – bądźcie dumni ze swej pasji, szanujcie prace swoje i innych (więcej)
- Zdjęcia mają się podobać Waszym Klientom, nie innym fotografom – publikując na grupach szukajcie porad, a nie poklasku
- Spotykajcie się z innymi fotografami – to nie jest Wasza konkurencja, a największy z motywatorów
- Nie wdawajcie się w wojny sprzętowe – lepiej w to miejsce skomentujcie coś na „Fotozakręconych” lub w „Jak robić lepsze zdjęcia?„
Podsumowanie
Dzięki tym kilku zasadom czuję, że wreszcie osiągam realny progres, a ostatnie kilkanaście miesięcy dało mi zdecydowanie więcej niż poprzednie lata. Oczywiście możecie dalej działać jak wcześniej, ale nie oczekujcie innych efektów. Sprawdźcie moje rady na własnej skórze! Co macie do stracenia?
PS. Wszystkie zdjęcia użyte w tym artykule zostały zrobione zwykłym osobom (czasami pierwszy raz przed obiektywem) i w zwykłych miejscach. Kosztowały jedynie czas i energię. Prawda, że nie trzeba wiele? Wy też dacie radę, tylko dobrze się przygotujcie!
SZUKASZ WIEDZY O FOTOGRAFII – ODWIEDŹ KANAŁ Poland in the Lens na YouTube
10 komentarzy
Napiszę tak -zaimponowałeś mnie Pan ! I dziękuję, za te miłe słowa Michał. wiesz dobrze, że jak trzeba zawsze mogę Cię kopnąć w 4ry litery ;)
I właśnie za to kopanie tyłka najbardziej Ci dziękuję. A swoją drogą zawsze moja motywacja będzie sprowadzała się do przemocy? :p
Dużo w tym prawdy i zarazem motywacji.Tę ż miewam lepszy lub gorszy czas, ale wiem też jedno….mojej pasji nie porzucę.
Zadeklarowałeś się! Teraz trzymam za słowo :)
Motywujące!! Dobry tekst, gratulacje! Szaleństwo EINSTEIN`a, kradnę!
Zapewne w swoich czasach był niezłym freakiem, ale jak już coś powiedział to miał rację :) Dzięki za miłe słowa.
Bardzo fajnie się czyta, miłe wspomnienia widzę. Tez jestem na drodze, której mam wiele rozterek ale z nimi walczę. Jak to ładnie ujął Michał cyt. „Obecnie toczy nierówną walkę z samym sobą, celem … ” Coś w tym jest. Jeśli chodzi o wymówki już się skończyły, czas zacząć działać ;) i wdrożyć te porady w swoje życie. Fajny artykuł – pouczający :)
Dziękuję pięknie. Wiem przez co przechodziłem i przechodzę, ale jestem tak ciekawy tego co jeszcze się może wydarzyć, że biorę wszystko na klatę i brnę do przodu. Najważniejsze, że mam z kim iść.
Świetny, motywujący artykuł Michał. Czytając z zaciekawieniem, cały czas miałem w głowie swoją sytuację i przyznaje, że wiele prawd jest mi tożsamych. Mój postęp foto nie jest aż tak spektakularny jak Twój, ale niewątpliwie ma on również związek z tymi dwoma Panami, o których wspominasz. Pozdrawiam i dzięki za wartość, którą tu wnosisz i na grupach ;)
Czasami piszę te artykuły i mam wrażenie, że mało kto to czyta. Dlatego dziękuję Krzychu za miłe słowa. Codziennie borykam się z problemami, brakiem czasu, szukaniem wymówek, itp. To nie jest tak, że komukolwiek to przychodzi łatwo, dlatego czasami dam upust tym frustracjom w takich artykułach. Jeśli ktoś dzięki nim zacznie działać to znaczy, że moja praca nie poszła na marne.